Co wspólnego z włosami ma witamina D3?

Powodem powszechnego deficytu witaminy D jest przede wszystkim położenie geograficzne Polski.Stosunkowo niewielkie ilości witaminy D pochodzą z tego, co jemy. W przeważającej części organizm człowieka produkuje ją sam, ale do tego potrzebuje słońca – promieniowania UVB. W naszej strefie geograficznej, ze względu na kąt padania promieni słonecznych, od września do kwietnia jest tego promieniowania za mało, by witamina mogła być wyprodukowana w skórze, nawet w słoneczne dni.
Kiedy należy rozważyć stosowanie witaminy D3?
➡️2000 jednostek (IU) od października do kwietnia u osób unikających nasłonecznienia,
➡️2000 jednostek (IU) u wszystkich osób powyżej 65. rż
Co witamina D3 ma wspólnego z włosami?
Witamina D3 to związek o aktywności analogicznej do hormonów, który reguluje cykl życiowy komórek skóry oraz włosów. W obrębie mieszków włosowych znajdują się receptory VDR, które są wrażliwe na działanie witaminy D3. Regularność i cykliczność zmian w strukturze włosów, obejmujących wypadanie włosów i wyrastanie na ich miejsce nowych, zapewnia piękną i bujną fryzurę. Witamina D niezbędna jest w procesie regulacji cyklu wzrostu włosa, zwłaszcza najważniejszej jego fazy, czyli anagenu. Faza ta, trwająca około 3 do 6 lat, warunkuje wzrost włosa.
Rola witaminy D3 w utrzymaniu bujnej fryzury i zahamowaniu nadmiernego wypadania włosów to także:
–regulowanie aktywności gruczołów łojowych na skórze głowy
–ograniczenie nadmiernego rogowacenia naskórka
– hamowanie stanów zapalnych w obrębie mieszków włosowych
W licznych badaniach klinicznych wykazano skuteczność suplementacji większych dawek witaminy D w przypadku terapii licznych schorzeń przyczyniających się do nadmiernej utraty włosów. Mowa chociażby o łuszczycy skóry głowy, łysieniu plackowatym, androgenowym czy telogenowym.
Tureccy badacze zajmujący się łysieniem plackowatym zauważyli, że u ponad 90% badanych przez nich pacjentów występował niski poziom witaminy D.
Ciekawe były również japońskie badania, w których dzięki witaminie D udało się eksperymentalnie wytworzyć nowe mieszki włosowe w brodawkach i pobudzić zdolność komórek macierzystych do wywołania wzrostu włosa,
Jeśli chcesz cieszyć się piękną i bujną fryzurą – zadbaj o właściwą podaż witaminy D3. Zapobiegniesz w ten sposób wypadaniu włosów, a jeśli już dotyczy Cię ten problem – uzupełnisz terapię łysienia.

Witamina D3

Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że niedobór witaminy D występuje bardzo często wśród pacjentów trychologicznych. Oznaczając poziom witaminy D3, zauważyłam, że aż 80% osób zgłaszających problemy z wypadaniem włosów ma obniżone wartości tego parametru. Stąd tak dużą rolę przywiązuję do badania poziomu witaminy D i uzupełniania jej wartości prawidłowych w terapii trychologicznej.

Witamina D to jedna z najbardziej niedocenianych dla zdrowia człowieka witamin. Jej niedobory mogą prowadzić nie tylko do krzywicy czy osteoporozy, ale także - jak świadczą ostatnie odkrycia lekarzy z całego świata - dużych zaburzeń systemu immunologicznego, choroby Hashimoto, a nawet chorób psychicznych.

Pomiędzy październikiem a marcem, we wszystkich miejscach, które leżą powyżej szerokości geograficznej 35 stopni, słońce na niebie jest zbyt nisko, a promienie UVB osiągają długości zbyt małe, by doszło do syntezy witaminy D w skórze. Nawet jeśli mamy lato, żeby zaszła synteza w skórze, trzeba mieć odkryte przynajmniej 30% ciała (czyli np. twarz, ręce do łokci, nogi do kolan, niepokryte filtrem) i korzystać ze słońca najlepiej w godz. pomiędzy 10 a 15 – tak, tych samych, w których wszyscy radzą go unikać. Zachmurzenia czy smog również zmniejszają szansę na wyłapanie odpowiedniej ilości promieniowania.

Witamina D nie tylko wpływa na stan skóry, ale i znajdujących się w niej przydatków, czyli m.in. włosów. Reguluje ona pracę gruczołów łojowych uchodzących do mieszka włosowego oraz sam wzrost włosa. Na początek trochę badań naukowych:

Badacze z Uniwersytetu w Kairze wskazali na związek niskiego poziomu witaminy D i telogenowego wypadania włosów u kobiet. Im niższy poziom witaminy, tym gorszy był problem. Podobnie zresztą jest z żelazem, które również ma ogromny wpływ na stan włosów. Inni naukowcy dowiedli, że receptor witaminy D odgrywa ważną rolę w cyklach przemiany włosa (anagen, katagen, telogen). Szczególnie istotna jest jego rola w inicjowaniu anagenu, czyli fazy wzrostu. Wykonywano również eksperymenty na bezwłosych myszach, u których receptor ten błyskawicznie pobudził odrost włosów. Tureccy badacze zajmujący się łysieniem plackowatym zauważyli, że u ponad 90% badanych przez nich pacjentów występował niski poziom witaminy D. Ciekawe były również japońskie badania, w których dzięki witaminie D udało się eksperymentalnie wytworzyć nowe mieszki włosowe w brodawkach i pobudzić zdolność komórek macierzystych do wywołania wzrostu włosa.

Póki co liczba badań na temat związków witaminy D z wypadaniem włosów jest stosunkowo niewielka, ale jednak wszystkie one są dość obiecujące i wskazują na jej wyraźny potencjał w odrastaniu włosów. Logiczne wydaje się też, że w związku z niedoborami danego składnika organizm „wyłącza” zasilanie najpierw na  te narządy, które są najmniej potrzebne do sprawnego funkcjonowania- czyli na przykład włosy. Dlatego wypadanie włosów może być jednym z pierwszych symptomów niedoborów i wskazówką, by zająć się sobą.

Suplementować czy nie?

Najlepiej zacząć od sprawdzenia poziomu wit. D we krwi. Badanie jest proste i szybkie. Stężenie optymalne to 30-50 ng/ml. Najłatwiej jest uzupełnić poziom - i takie są wytyczne dla Europy Środkowej- suplementami. Wg zaleceń zespołu ekspertów zdrowe osoby dorosłe powinny  od września do kwietnia dostarczać sobie codziennie od 800 do 2000 jednostek  wit. D3.

Gdzie szukać witaminy D3

Witaminy D szukaj w nabiale (mleku, serach) i rybach – 100 g śledzia daje aż 20 µg witaminy D. Jej źródłem jest też: łosoś, dorsz, sardynki czy tran. Poza tym witaminę D znajdziesz w wątróbce i żółtkach jaj. No i nie bój się słońca - zwłaszcza w zimie, gdy jest go tak mało, korzystaj z niego na maksa: w każdy pogodny dzień zrób sobie długi spacer, odsłaniając jak najwięcej, na ile pozwala temperatura. To nie tylko zdrowe, ale i przyjemne!